niedziela, 29 listopada 2015

Walące się gospodarstwo w Nowym Jastrzębsku


Mijający świat i pozostałości z przeszłości, których dziś już nikt nie pragnie. Opuszczone, porzucone, może i nawet ktoś chciałby się nimi zająć, ale pomysłu i funduszy brak. Ginące, butwiejące, odchodzące w niebyt. Tak się składa, że coraz częściej trafiam w miejsca, w których dobitnie widać, że czas mija, a wraz z nim przemija to wszystko, co nas otacza. Dobrze to czasem na własne oczy zobaczyć. Dobrze to zrozumieć. Ale w głębi serca żal pozostaje. 





W Nowym Jastrzębsku jest gospodarstwo, którego pewnie wkrótce nie będzie. Stan rozkładu budynków jest tak poważny, że ciężko byłoby ten proces odwrócić. Dziś odwiedzających wita tabliczka: teren prywatny, wstęp wzbroniony. Jest też tabliczka informująca, iż jesteśmy na terenie budowy... Dość osobliwa to budowa - obawiam się, że raczej wkrótce nastąpi tu całkowita rozbiórka.






Niszczejące gospodarstwo znajduje się nieopodal linii kolejowej do Poznania i jest z pociągu dobrze widoczne. Za każdym razem przejeżdżając obok tego miejsca, wydaje mi się, że budynki chylą się coraz mocniej ku upadkowi. Czerwona cegła, drewno, omszałe dachówki - tak popularne materiały w tych okolicach. Dom, budynki gospodarcze, drzewa na podwórku. Mając trochę wyobraźni i zamykając oczy, można zobaczyć obraz tego miejsca w czasie, gdy toczyło się tu życie. Ktoś te mury stawiał, układał cegłę po cegle. Ktoś zbijał deski, krył dach. Ktoś budował ten dom i budował swoje życie. Właśnie tutaj, gdzie dziś czas zatoczył koło i życie stąd odchodzi.






Nie lubię uczucia mijającego czasu. Nie zawsze potrafię akceptować zmiany. Po prostu jest mi trudno rozstawać się z ludźmi, miejscami, rzeczami. Coś jednak ciągnie mnie w takie okolice, gdzie przemijanie można poczuć. Bo chociaż to gospodarstwo się wali, choć jest już ruiną, to te gruzy ciągle są dla mnie piękne. I tyle można z tych gruzów odczytać, tyle się nauczyć. Na szczęście są na tym świecie rzeczy, których wiatr, śnieg, deszcz, słońce, a nawet maszyny czy ludzkie siły zburzyć nie mogą. To w jakiś sposób pocieszające...



5 komentarzy:

  1. Uwielbiam czytać Twoje opisy, są cudowne.
    Potrafisz świetnie wprowadzić, nadać swoim językiem pisanym odczucia o przemijaniu opuszczonych miejsc. Chcemy więcej takich postów.
    A miejsce jak każde opuszczone porywa moje serce :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Marcin Chałupka i Wiejskie Klimaty - dzięki za miłe słowa, uczę się w końcu od najlepszych :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No właśnie. Ta świadomość, że owe miejsce było kiedyś dla kogoś domem/schronieniem/sposobem na życie... A teraz taka pustka :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To smutne, ale taki już los starych budynków - jedne dostają drugą szansę, inne nie... Pozdrawiam!

      Usuń