sobota, 29 listopada 2014

Słowo na dziś


"Natura, jako całość, jest dziełem dużo bardziej godnym podziwu niż człowiek".

                                                                             José Carlos Somoza - Klara i półmrok 

                                    


Pola pomiędzy Zbąszyniem, a Stefanowem.

poniedziałek, 24 listopada 2014

Listopadowe zachody


Listopad to jeden z najbardziej nielubianych miesięcy. Kojarzony z jesienną słotą, błotem, gnijącymi liśćmi, chłodem i przemijaniem. Taki melancholijny, nostalgiczny, monotonny. Światła i ciepła coraz mniej. W zamian wszelkie odcienie szarości i brązu. Ktoś nawet ostatnio z przymrużeniem oka napisał, że listopad to suma wszystkich poniedziałków...

Przyroda lubi jednak zaskakiwać. Tegoroczny listopad jest całkiem znośny. Gdy wyjechać na pola, czy do lasu, można zastanawiać się czy to wiosna, czy jesień. Drzewa już raczej nagie, ale trawa taka zielona, temperatury dodatnie i nawet słońce raz po raz przebija zza chmur. Zmierzch nadchodzi szybko, ale za to w bardzo widowiskowy sposób. Wczoraj słońce zachodziło nad Błędnem oświetlając je zupełnie letnim blaskiem. I tylko wiatr świszczący w uszach, czapka, szalik i rękawiczki przypominają, że to jednak listopad.








sobota, 22 listopada 2014

Ambona myśliwska "Józefówka"


Jeżdżąc po lasach w okolicy Chrośnicy napotkałam ciekawą ambonę myśliwską. Wygląda jak wiele innych, ale nigdy wcześniej nie zdarzyło mi się spotkać ambony, która miałaby swoją nazwę. Podchodząc bliżej można zauważyć tabliczkę przybitą na ścianie ambony, a na niej napis: "Józefówka". Trudno powiedzieć, czy budowniczym tego obiektu był Józef, czy może za nazwą kryje się jakaś inna historia. Tak czy inaczej, to całkiem sympatyczne spotkać nagle w lesie "Józefówkę".




Nazwa ambony w całej okazałości.








Pomysł, by nadać ambonie myśliwskiej nazwę, bardzo mi się spodobał. Mniej spodobało mi się to, co zauważyłam w pobliżu tego obiektu. Nieopodal ambony rozsypano resztki jabłek i buraków. Pomysł z dokarmianiem zwierząt jest w porządku, choć pogoda ciągle jeszcze leśnym mieszkańcom sprzyja i raczej nie ma konieczności, by dostarczać im jedzenie. Moje podejrzenia wzbudziło jednak miejsce, w którym pojawiła się góra przysmaków. Chcę wierzyć, że ktoś wybrał tą lokalizację przypadkiem. Ale to dziwny zbieg okoliczności, że pokarm znalazł się akurat tak blisko ambony... Świadczy to o wyraźnym wabieniu zwierząt. Pytanie tylko w jakim celu - fotograficznym, czy może raczej myśliwskim? Nie mam zamiaru oceniać myślistwa i łowiectwa. To skomplikowana kwestia i każdy ma własne zdanie na ten temat. Osobiście rozumiem argumenty przemawiające za polowaniami - oczywiście tymi kontrolowanymi i uzasadnionymi. Nie podoba mi się jednak prymitywny sposób wabienia zwierząt w postaci dostarczania pokarmu nieopodal ambon. To trochę jak postawienie takiego obiektu w pobliżu paśnika - chyba każdy czuje, że nie tak być powinno... Jak jest w przypadku "Józefówki"? Ciężko to rozstrzygnąć - chciałabym jednak, by w tym przypadku moje rozważania były jedynie spiskowymi teoriami. 






wtorek, 18 listopada 2014

Ścieżka przyrodniczo - leśna "Nad jeziorem Mącznym"


Kiedy człowiek najlepiej się uczy? Jakie są najszybsze sposoby przyswojenia wiedzy? Kiedy nauka sprawia radość i jest efektywna? Ekspertem od pamięci nie jestem, ale przekonałam się, że najskuteczniejsza droga do tego, by się czegoś nauczyć, wiedzie przez doświadczenie. Możliwość dotknięcia i odczucia czegoś, sprawia, że wszystkie nasze zmysły są zaangażowane - a zaangażowanie i zainteresowanie to klucz do sukcesu. Perspektywa nauki zmienia się zupełnie, gdy można zobaczyć coś nie tylko na obrazku w książce, ale w rzeczywistości. Jeżeli chodzi o naukę przyrody, to nie wyobrażam sobie lepszego nauczyciela niż sama natura. Nic nie może równać się z wyprawą do lasu, na pola, nad jezioro, w góry, nad morze, czy gdziekolwiek indziej, gdzie można zetknąć się z fauną i florą. To samo przekonanie przyświecało zapewne Nadleśnictwu Wolsztyn przy okazji tworzenia ścieżki przyrodniczo - leśnej "Nad jeziorem Mącznym".


Jezioro Mączne


Jezioro Mączne to niewielki zbiornik wodny, o powierzchni ok. 10 ha. Jego głębokość to maksymalnie 2 m., natomiast przy brzegu ok. 1 m. Jezioro położone jest wśród lasów, z każdej strony otaczają je drzewa. Bezpośrednio przy jeziorze znajduje się jeszcze jeden niewielki zbiornik wodny, oddzielony od jeziora groblą. Teren jest podmokły, spotkamy tu bagna, torfowiska, ale także tereny leśne oraz użytek ekologiczny "Byczy dół". Ten ostatni został objęty ochroną na podstawie Rozporządzenia Nr 5 Wojewody Wielkopolskiego z dnia 25 marca 2002 r.


Okolice użytku ekologicznego "Byczy dół"





Ścieżka przyrodniczo-leśna ma swój początek przy parkingu i miejscu na odpoczynek, urządzonym w lesie. Miejsce to jest dobrze widoczne z drogi biegnącej z Perzyn do Nowej Wsi Zbąskiej. Na początku i zarazem końcu ścieżki czeka na nas duża leśna wiata, z wewnętrznym grillem. Jest tu miejsce na ognisko (możliwe do rozpalenia po wcześniejszym uzyskaniu zgody Nadleśniczego), ławki, kosze na śmieci i to, co interesuje nas najbardziej, czyli mapa i opis ścieżki. Ponadto znajduje się tam regulamin korzystania z obiektu, a także instrukcja dla grzybiarzy - krótki opis tego, jak grzyby rosną i jak należy je zbierać. Na wszystkie te tablice warto zwrócić uwagę - objaśniają one jak zachować się w lesie, a opis i mapa ścieżki przyda się podczas jej przemierzania. Ścieżka przyrodniczo - leśna pokrywa się częściowo ze ścieżką spacerową, przeznaczoną m.in. do nordic walkingu, wytyczoną przez sołectwo Grójec Mały - chcąc z niej skorzystać należy kierować się za czerwonymi oznaczeniami, które pojawiają się na drzewach -widnieje na nich postać z kijkami.








Mapa i opis ścieżki przyrodniczo - leśnej


Trasa ścieżki to ok. 3 km. Pomyślna jest ona jako ścieżka piesza - miejscami bywa bardzo wąska, kręta. Osobiście przemierzałam ją rowerem i osoba dorosła z porządnym rowerem dostosowanym do jazdy w terenie, nie powinna mieć z tym problemu. Jest kilka miejsc gdzie trzeba podjechać pod górę, ścieżka chwilami jest zarośnięta, jesienią pokrywa ją gruba warstwa liści, ale nie uniemożliwia to zasadniczo jazdy. Na trasie znajduje się kilka krótkich kładek nad rozlewiskami, gdzie rower trzeba przeprowadzić. W kilku miejscach rower prowadziłam również ze względu na mocno podmokły i zarośnięty teren. Poza tym jednak, ktoś, kto jeździ trochę po lasach i w terenie, nie powinien mieć problemu z pokonaniem tej ścieżki. Czas jej przejazdu to od ok. 40 do 60 min. Warto jednak zaplanować sobie więcej czasu, by zatrzymać się przy tablicach edukacyjnych, nacieszyć się pięknym krajobrazem i odpocząć trochę na łonie natury.


W niektórych miejscach ścieżka jest szersza, w innych mocno się zwęża.


Kładka nad rozlewiskiem.


Kładki pomagające przejść po podmokłym terenie.


Pokonując ścieżkę na pieszo trzeba przeznaczyć na to więcej czasu. Jeżeli będą towarzyszyły nam dzieci, należy wziąć pod uwagę konieczność przystanków na odpoczynek. Myślę, że 3 do 4 godzin to optymalny czas, by ścieżkę tą spacerem pokonać, mieć czas na odpoczynek i zapoznanie się z tablicami edukacyjnymi. Na pewno warto mieć ze sobą porządne, najlepiej nieprzemakalne buty (dotyczy to zarówno pieszych, jak i rowerzystów). Teren, szczególnie ten w bezpośredniej bliskości jeziora Mącznego i pobliskiego zbiornika, jest bardzo podmokły. Na wyprawę warto wybrać czas, który przypada we względnie suchym okresie. Po obfitych opadach, a także późną jesienią, czy wczesną wiosną, ścieżka może być niemożliwa do przejścia, ze względu na wysoki poziom wody. Zimą nigdy w tym miejscu nie byłam, ale podejrzewam, że woda może zalewać ścieżkę i zamarzać, co również czyni ją niemożliwą do przejścia. W razie wątpliwości dobrym pomysłem będzie kontakt z Nadleśnictwem Wolsztyn - tam z pewnością poradzą nam kiedy najlepiej wybrać się na wycieczkę.



Podmokłe tereny czynią ścieżkę bardzo atrakcyjną widokowo.







Idąc ścieżką kierujemy się za żółtymi strzałkami, które pojawiają się w pewnych odległościach na drzewach. Zauważymy też pomarańczowe strzałki, wymalowane na drzewach, jak również na ziemi sprayem. One także wskazują prawidłowy kierunek drogi. Ścieżka w niektórych miejscach jest dość zarośnięta i mało wydeptana, stąd warto zwracać uwagę na to, czy pojawiają się strzałki. Po drodze spotkamy kilka rozwidleń i skrzyżowań z innymi drogami - wówczas znaki będą bardzo przydatne. Pomimo stosunkowo dobrego oznaczenia, zdarzyło mi się raz pomylić drogę - ścieżki są wąski i podobne do siebie - dlatego właśnie patrzymy na drzewa i strzałki. Gdy cofnęłam się na właściwą drogę, okazało się, że po prostu nie dostrzegłam strzałki na drzewie- warto mieć oczy szeroko otwarte. Tym bardziej, że teren jest podmokły i błądzenie w nim nie należałoby do najprzyjemniejszych. Ścieżka powstała pewnie głównie z myślą o najmłodszych, ci muszą ją jednak odwiedzać pod opieką dorosłych. Myślę, że szkoły korzystają z pomocy leśniczych, którzy nie dość, że znają teren, to jeszcze potrafią jak nikt opowiedzieć o tym, co nas w lesie otacza. Wybierając się na indywidualną wyprawę, warto dobrze przestudiować mapę umieszczoną na początku szlaku. Dobrym pomysłem jest jej sfotografowanie - możną ją wówczas w razie potrzeby wywołać na wyświetlaczu telefonu, czy aparatu. Jak wszędzie przyda się jednak przede wszystkim zdrowy rozsądek.










Na szlaku czeka na nas dwanaście przystanków tematycznych. Wszystkie są bardzo dobrze oznaczone, a duże tablice edukacyjne pozwolą nam jeszcze lepiej poznać miejsce, w którym się znajdujemy oraz jego mieszkańców. Dowiemy się sporo m.in. o piętrowej budowie lasu, sposobie jego odnawiania, ochronie lasu przed owadami, gatunkach obcych, które się w nim pojawiają. Przeczytamy o tym jak chronić przyrodę, obejrzymy zdjęcia ptaków i ssaków mieszkających w okolicy. Dowiemy się jak gaszone są pożary w lesie, a także o jakiej porze śpiewają poszczególne ptaki. Kolorowe tablice przybliżą nam życie lasu i organizmów, które go zamieszkują. To świetny sposób na naukę, nie tylko dla dzieci. Dorośli z pewnością również dowiedzą się na tej ścieżce wielu ciekawych informacji.













Po drodze zobaczymy mrowisko, a także paśnik i lizawkę. Jeżeli będziemy zachowywać się cicho, z pewnością spotkamy niejednego ptaka, a może i inne zwierzęta. Ścieżka mija również wspomniany już wcześniej użytek ekologiczny "Byczy dół".








Warto zwrócić uwagę na pomnik przyrody, obok którego biegnie ścieżka. Jest to zespół ogromnych sosen pospolitych. W okolicach znajduje się również ostoja zwierzyny - na takie tereny obowiązuje zakaz wstępu, o czym informuje odpowiednia tablica.




Zespół pomnikowych sosen pospolitych.




Obszar ostoi zwierząt.

Ścieżka przyrodniczo-leśna "Nad jeziorem Mącznym" to świetna propozycja dla wszystkich, którzy chcą lepiej poznać las i środowisko w którym żyją. To doskonałe miejsce na zielone szkoły i edukację leśną, nie tylko dla najmłodszych. Ścieżka wiedzie przez bardzo malownicze krajobrazy i zróżnicowane tereny. Obserwować możemy roślinność charakterystyczną dla terenów podmokłych. Miłośników ptaków z pewnością zainteresują ciekawe okazy ptactwa wodnego. Nad jeziorem Mącznym można również wędkować, po wcześniejszym uzyskaniu zezwolenia w gospodarstwie rybackim w Zbąszyniu. Przede wszystkim to jednak miejsce dla wszystkich, którzy szukają ciszy i spokoju. Za porządne i ciekawe przygotowanie terenu, a także wytyczenie i oznaczenie trasy gratulacje należą się Nadleśnictwu Wolsztyn oraz jego pracownikom. Oby jak najwięcej dzieci miało możliwość skorzystać z tego typu nauki - taka wyprawa może być dla nich ważniejsza, niż wiele godzin lekcyjnych spędzonych w szkolnej ławce. Dorośli natomiast powinni pamiętać, że na naukę nigdy nie jest za późno. Zwłaszcza, gdy można się czegoś nauczyć w tak atrakcyjny i przyjemny sposób.


Jezioro Mączne









O ścieżce przyrodniczo - leśnej można przeczytać na stronie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Zielonej Górze (szukamy pod Nadleśnictwem Wolsztyn):

Trochę informacji o ścieżce i zdjęć jeziora Mącznego można znaleźć też tutaj:

Informacje dla rybaków:

A tu informacje dla osób zainteresowanych nordic walkingiem w tych okolicach:


poniedziałek, 10 listopada 2014

Czarno - biały świat


Przydrożne krzyże i ich subtelne piękno. Pękające drewno, wyblakłe kolory, łuszcząca się farba, zasuszone kwiaty. Słabość, kruchość, opuszczenie, samotność, przemijanie. Zarazem jednak ogromna siła, która zgina człowiekowi kolana. Najlepiej ujął to chyba ks. Jan Twardowski. We wstępie do tomiku wierszy Krzyżyk na drogę, napisał:  "Jak często krzyż przypomina nam drogę… Widzimy krzyże przydrożne, na które jesienią spadają liście, zimą śnieg, wiosną ciepły deszcz. Latem rzucają cień. Mówimy „krzyżyk na drogę” -  to znaczy „z Bogiem”. Krzyż jest drogowskazem. Można iść od krzyża do krzyża i jeszcze dalej. Nie jest nieszczęściem - jest drogą". 






Zdjęcie autorstwa Kazimierza Olejniczaka pochodzi z albumu Folklor Regionu Zbąszyńskiego opracowanego z okazji 1000-lecia Państwa Polskiego.

sobota, 1 listopada 2014

Cmentarz ewangelicki w Nowym Dworze


Dziś uroczystość Wszystkich Świętych, jutro dzień Zaduszny. W tym okresie często odwiedzamy cmentarze i groby naszych najbliższych. To dobry czas na odsłonę kolejnego ewangelickiego miejsca pochówku w pobliżu Zbąszynia. Tym razem odwiedzimy cmentarz położony w okolicach miejscowości Nowy Dwór, a dokładniej w lesie nieopodal kolonii Nowy Świat.




Cmentarz schowany jest wśród drzew, nie da się go jednak przeoczyć, bo z drogi widać pozostałości muru, który go otaczał. Nie jest to duża nekropolia, widocznych grobów jest około kilkudziesięciu. Trudno ocenić jednak ile osób w rzeczywistości jest tu pochowanych, bo cześć grobów z pewnością już zarosła. Miejsce to poświęcone jest głównie rodzinie Funck, która posiadała w XIX w. w Nowym Dworze dwór wraz z folwarkiem. Ponadto na cmentarzu pochowane są również osoby, które pracowały we wspomnianym folwarku. Nagrobki pochodzą z XIX w. oraz pierwszej połowy XX w.


Kiedyś poza murem na cmentarz prowadziła również brama - nie zachowała się niestety do dzisiaj.




Na cmentarzu zachowała się w bardzo dobrym stanie kaplica w stylu neogotyckim - mauzoleum rodziny Funck. Jest to niewielki, murowany i zadaszony obiekt, wykonany z czerwonej cegły. W murze, po obu stronach budynku, znajdują się duże, okrągłe okna. W wejściu do kaplicy znajdują się kraty, dzięki czemu można obejrzeć jej wnętrze. Widoczne jest sklepienie kaplicy, a także mały ołtarz, nad którym wisi krzyż. W kaplicy spoczywa Friedrich Funck - pierwszy właściciel dworu z rodziny Funck.


Mauzoleum rodziny Funck


Charakterystyczne okrągłe okna kaplicy.


Wnętrze kaplicy.





Cześć grobów nie zachowała się do dzisiaj. Znalazłam informacje, iż jeszcze nie tak dawno na cmentarzu znajdował się grób z dużym marmurowym aniołem wielkości człowieka. Był to najprawdopodobniej grób Roberta Funcka. Niestety po rzeźbie anioła nie ma dziś ani śladu. Zachowała się natomiast tablica wzniesiona przez Roberta Funcka na innym grobie - jest to prawdopodobnie grób gospodyni Roberta Funcka - pani Kadosh.




Inskrypcja opisuje gospodynię jako wierną, umiejętną i dobrą osobę, która zawsze służyła pomocą, zarówno w dobrych, jak i trudnych czasach.


Synem Roberta Funcka był Werner Funck, który również leży na tutejszym cmentarzu, wraz z żoną Idą. Ich grób jest dobrze zachowany.






Ostatnią osobą z rodziny Funck pochowaną w tym miejscu jest syn Richarda i Idy - Werner Funck. Zmarł on w 1945 roku. Po jego śmierci rodzina Funck wyjechała do Niemiec.





Poza grobami rodziny Funck, na cmentarzu znajdują się również groby innych osób - najczęściej pracowników, pomagających rodzinie Funck w prowadzeniu dworu i folwarku. Zdaje się również, że obecne są na cmentarzu groby dzieci.











Na cmentarzu spotkać można różne gatunki drzew. Teren porasta bluszcz oraz konwalie majowe - dość typowa roślinność dla starych nekropolii. Miejsce pochówku otacza żywopłot. Na cmentarzu znajdują się także charakterystyczne kolumny przypominające pnie drzew, pięknie i precyzyjnie zdobione - takie same kolumny spotkać można na cmentarzu ewangelickim w Strzyżewie (więcej o tego typu kolumnach tutaj: http://zbaszynprzedmiescie.blogspot.com/2014/07/cmentarz-ewangelicki-w-strzyzewie.html), a także na cmentarzu w Stefanowie (szerzej tutaj: http://zbaszynprzedmiescie.blogspot.com/2015/01/cmentarz-ewangelicki-w-stefanowie.html)


U dołu zdjęcia widać kolumny przypominające pnie drzew.


Cmentarz jest dobrze zachowany. Widać, że ktoś dba o to miejsce, gdyż na grobach rodziny Funck znajdują się kwiaty i znicze. Cieszy też bardzo dobrze zachowana kaplica. Poszukując wiadomości o tym miejscu dotarłam do informacji, iż potomkowie rodziny Funck odwiedzają co jakiś czas ten cmentarz.




Cmentarz rodziny Funck to bardzo interesujące miejsce. Najbardziej urzeka jego historia oraz historia osób, które są tu pochowane. Chodząc po tym miejscu czuje się podniosłą i tajemniczą atmosferę. Piękna kaplica w centrum cmentarza, porośnięte bluszczem mury, omszałe pomniki. Oby mauzoleum i groby przetrwały jak najdłużej - tak samo jak pamięć o ludziach zamieszkujących dawniej nasze tereny.





Warto zobaczyć krótki film o rodzinie Funck i cmentarzu - bardzo dobrze oddaje klimat tego miejsca:

Sporo informacji o rodzinie Funck a także zdjęcia osób pochowanych na cmentarzu można znaleźć tutaj (artykuł w języku niemieckim, mimo to polecam zobaczyć choć zdjęcia):

Informacje oraz zdjęcia cmentarza można znaleźć także tutaj: