Mam wrażenie, że grudzień i w ogóle cała zima, to mistrzowie momentu. O tej porze roku krótkie chwile muszą nam wystarczyć. Przychodzi nam zadowolić się mgnieniami, urwanymi kawałkami. Momenty słońca, momenty światła, momenty blasku i ciepła. Sam dzień zdaje się trwać jedynie chwilę i tak szybko przechodzi w zimowy mrok. Może dlatego to właśnie zimą najbardziej doceniamy lato i dni wypełnione słońcem od rana aż do późnego wieczora.
Wczoraj po pasterce, chmury rozstąpiły się i nagle zobaczyliśmy nad naszymi głowami bezkresne niebo, przystrojone tysiącem gwiazd. Stałam i patrzyłam zachwycona w tą czerń usłaną błyszczącymi punktami. Dzisiejszy poranek przywitał nas blaskiem. Po dniach pełnych deszczu i wiatru, oczy stęskniły się za błękitem nieba i odcieniami ciepła słonecznego. Takie chwile trzeba łapać, trzeba się ich trzymać, odnajdywać je i doceniać. Nie tylko zimą, nie tylko w grudniu. Zawsze.
|
Okolice Zbąszynia w świąteczny poranek - pogoda ciągle dosyć wiosenna. |
|
Polna droga w kierunku Zbąszynia - w oddali zabudowania Przyprostyni i Zbąszynia. |
|
Widok po deszczach - w oddali Stefanowo. |
|
Uprawa porów w okolicach Stefanowa. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz