środa, 30 września 2015

Słowo na dziś


"Zaczyna się od cieni. Robią się dłuższe. Słońce nie wznosi się już tak wysoko i wypłaszcza się łuk jego wędrowania. Kształty stają się mocniejsze. Mija skwar, znika płaskość krajobrazu właściwa letnim dniom. W istocie lipiec i sierpień to najnudniejsze miesiące w roku - jeśli nie liczyć dni, gdy nadchodzą burze. Ale poza tym to raczej monotonia z wolna szarzejącej zieleni, wysokiego światła, które męczy i sprowadza coś w rodzaju ślepoty, bo trzeci wymiar krajobrazu, jego głębię, dostrzegamy jedynie rano i wieczorem. Aż nagle przychodzi wrzesień i jakby na pochwałę kalendarzowego podziału, na chwałę własnego istnienia ten pierwszy wrześniowy poranek jest chłodny i mglisty. Jednak gdzieś z góry przenika szarobłękitny blask i to znak, że dzień będzie pogodny. 

No więc wrzesień - początek schyłku. Dzięki niskiemu słońcu świat staje się wyrazisty, bardziej materialny, bo cienie są ciężkie, ciemne od wilgoci i zalegają bardzo długo. Podwajają rzeczywistość. Po prostocie lata krajobraz staje się wieloznaczny. Poranna mgła unosi się powoli i najpierw widać na kilkanaście kroków, potem dalej i dalej (...).

Tak więc wrzesień. Początek końca. Ostatni wysiłek świata, zanim zacznie powoli gasnąć, popielić się i zamierać. Heroiczny miesiąc. W ogrodach i sadach obfitość kolorów i owoców. Aż się w oczach mieni od tych czerwieni, oranżów, złota, fioletów, lila różów, od tego jabłczanego połysku, który w słońcu oślepia jak setki zajączków. Trzeba mrużyć oczy. A jak się to ugina, napięte do granicy pęknięcia, złamania, niczym człowieczy grzbiet pod ciężarem ponad siły."



               Andrzej Stasiuk - fragment felietonu Wrzesień z książki Nie ma ekspresów przy żółtych drogach




Wrześniowy las w rejonach Zbąszynia.
 

3 komentarze:

  1. Cała prawda o wrześniu. Czytając ten fragment felietonu zdałam sobie sprawę jakim miesiącem jest tak naprawdę wrzesień, co wnosi w nasze życie, w nasze otoczenie, krajobrazy a co nam zabiera ;)
    Piękne słowa.
    A co do lasu to właśnie 13 września jechałam przez las z okolic Zbąszynia. Piękny... Pierwszy raz ujrzałam prawdziwe wrzosy w lesie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wrzesień co prawda za nami, ale to faktycznie piękny miesiąc. Przejście pomiędzy latem, a jesienią. Dziś już październik i jesień w pełni :) Co do wrzosów, od których przecież wrzesień wziął swoją nazwę - to obowiązkowy punkt jesieni. Lasy ubrane w fiolet mają niezwykły urok.

      Usuń
  2. "Lasy ubrane w fiolet mają niezwykły urok" - wieloznaczny... :-)
    Kadr + tekst = pełnia

    OdpowiedzUsuń