sobota, 19 września 2015

Opuszczone gospodarstwo w lesie


Na śródleśnym polu, w rejonach Stefanowic, stoi opuszczona stodoła i budynek gospodarczy. Pole jest ciągle uprawiane, natomiast świetność obiektów przeminęła. Dziś budynki chylą się ku upadkowi, ale ich piękno niezmiennie przyciąga mnie, gdy jestem w okolicach. Mijam to miejsce często - najwyższy więc czas, by napisać o nim kilka słów. 


Widok gospodarstwa wczesną wiosną.


Gospodarstwo położone jest wśród lasów. Jadąc ze Zbąszynia do Stefanowic, leśną drogą, w pewnym momencie dostrzec można taki widok, jak na zdjęciu powyżej. Z tego punktu widać jedynie budynek gospodarczy, za ścianą lasu kryje się jednak również duża stodoła. 










Stodoła stanowi piękne połączenie drewna, czerwonej cegły i szarej dachówki. Można powiedzieć, że to modelowy przykład stodoły - takich obiektów widziałam wiele i wszystkie budowane są w podobny sposób. 












We wnętrzu stodoły podziwiać można misterną konstrukcję gospodarskich budynków. Drewniane podpory i stropy, cegły, a nawet resztki siana - wszystko to obrazuje walkę człowieka o to, by ocalić płody ziemi przed zniszczeniem. Aktualnie przestrzeń stodoły zdobywają krzewy czarnego bzu, a pewnej jesieni w podszyciu rosły bardzo dorodne sowy. 










Z boku stodoły znajduje się budynek gospodarczy wzniesiony w tej samej technice, co stodoła - drewniane podpory, czerwona cegła i szara dachówka. Budynek jest w dość złym stanie, dach zarywa się w kilku miejscach, a w środku jest pełno gruzu i zwalonych cegieł. 











Nieopodal budynku i stodoły ulokowana jest ambona myśliwska. Miejsce to otacza z każdej strony las, więc pewnie i zwierząt jest tutaj pod dostatkiem. Takie opuszczone budynki często zamieszkiwane są przez dzikich lokatorów - drobne ssaki, owady, ptaki i płazy doceniają możliwość schronienia i odpoczynku. Na tym terenie rośnie również kilka drzew - w tym drzewa owocowe. 


Po prawej stronie widać ambonę myśliwską.



Wiosenna odsłona gospodarstwa.




Pomiędzy lasami, w otoczeniu majestatycznych drzew, to miejsce powoli przemija. Kiedyś potrzebne, dziś opuszczone... Deszcz, wiatr, śnieg i mróz powoli rozsadzają cegły, drewno butwieje, dachówki obsuwają się. Minie jeszcze trochę czasu i może to wszystko zamieni się w pył. Ja jednak na zawsze zapamiętam widok tego miejsca o zachodzie słońca, gdy ostatnie promienie słońca gładzą czerwone cegły, a z lasu wyłania się mrok.




8 komentarzy:

  1. Ileż to tajemnic może kryć i pewnie kryje ta budowla. Ciekawy temat na blogowego posta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To właśnie ten element tajemnicy nadaje takim miejscom szczególnego charakteru.

      Usuń
  2. Chyba widziałam to miejsce tydzień temu jak jechałam do opuszczonego domu w Stefanowicach :) Piękny opis... jak zawsze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkiem możliwe, miejsce to widać z daleka z leśnej drogi pomiędzy Zbąszyniem, a Stefanowicami. Przy następnej okazji polecam obejrzeć budynki z bliska - zdecydowanie warto.

      Usuń
  3. Ech te Stefanowice...ech ten dach...ech ten post...ech ten blog... ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech ten komentarz :) Stefanowice zapraszają - pewnie jeszcze niejedno miejsce jest tam do odkrycia.

      Usuń
    2. a tak swoją drogą, to najważniejsze, że nikt z widłami tam nie biegał ;-)

      Usuń
    3. Zawsze ostrożnie podchodzę do takich miejsc - nigdy nie wiadomo, co/kto z nich wyskoczy... Ale tym razem nikt nie pogonił mnie widłami :)

      Usuń