sobota, 24 czerwca 2017

Gospodarstwo w okolicach Stefanowic


Wszystko zaczyna się od drogi. Drogi prowadzącej do Stefanowic, z której widać w oddali gospodarstwo. Na uboczu, niby we wsi ale poza nią. W otoczeniu pól i sosnowego zagajnika. Wysokie trawy ocierają się o nogi, nikt ich dawno nie ścinał. Dwa gospodarskie budynki. Kiedyś toczyła się tu praca - coś zwożono, magazynowano, przerzucano, naprawiano, składowano, przetwarzano. Teraz miejsce zmienia się samo - jego nowym właścicielem stał się czas.








Dawniej w powietrzu może unosił się zapach zwierząt. Woń ludzkiego potu, zapach pracy, smaru, narzędzi. Drzewa dawały cień w upalne południe, po wysiłku siadano pod ich konarami, opierając się plecami o chropowate pnie. Twarde męskie dłonie dotykały czerwonych cegieł, budowały, wznosiły, łączyły. Zbijały drewno, kładły dachówkę. W tych murach, w tych budynkach jest jakaś część tamtych ludzi - niezmiennie robi to na mnie wrażenie. Stawiane z takim trudem, a dziś czas powoli lecz konsekwentnie, z niezwykłą łatwością je burzy.










Ktoś tu bywa. Ścieżki są mimo wszystko trochę wydeptane. Ktoś zebrał gruz i przywiózł piasek. Ktoś czasem zagląda w gospodarskie obejście - goście z teraźniejszości w królestwie przeszłości. Ktoś zostawił ślady na murach. Podpisał się, jakby z nadzieją, że jego obecność coś znaczy. Coś więcej niż obecność tych, co byli przed nim. 










Chodzę po gruzach. Tworzę historie, których może nigdy nie było. Snuję domysły, śnię, zgaduję. Dokumentuję w obawie, że jeszcze kilka lat i to wszystko odejdzie. Rozsypie się, spróchnieje, przegnije, rozłoży się i wszelkie ślady z przeszłości znikną. Ocieram się o przemijanie i czas - budzi to mój opór, ale jakaś siła pcha mnie właśnie w takie miejsca. Delikatnie, z dystansu, z bojaźnią, bo tak trudno spojrzeć przemijaniu prosto w twarz. Tak trudno uwierzyć, że to wszystko jest - z nami, czy bez nas... Najpiękniej napisał o tym niezawodny ks. Twardowski: 
(...) miniemy. Potoczy się dalej 
ziemia niebo powietrze 
tylko ten kamień na polu 
ten sam znów księżyc przed deszczem 
wiara co pije ze skały 
bez nas zostanie jeszcze.  








3 komentarze:

  1. Zobaczyć to miejsce po prawie 2 latach...nieopisana radość. Chociaż miejsce nie zachęca do uśmiechu. Czas płynie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie da się ukryć... czas płynie... Miło, że komuś te ta relacja (choć wcale niewesoła) jednak sprawia radość - lubimy wracać do miejsc, gdzie kiedyś byliśmy... Pozdrawiam!

      Usuń