piątek, 30 stycznia 2015

Dziwna zima


Wygląda na to, że tegoroczna zima ma zamiar konkurować z tą ubiegłoroczną, jeśli chodzi o łagodną aurę. W Zbąszyniu śnieg w śladowych ilościach był widziany jak do tej pory kilkukrotnie i to zwykle jedynie przez kilka godzin. Zamiast tego na przemian mam wrażenie, że albo ciągle trwa jesień, albo właśnie wkraczamy w wiosnę. Czasem nocą zdarza się mróz, ale raczej delikatny. O zaletach ciepłej zimy nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Jest tylko jedno zasadnicze pytanie - na ile taka sytuacja jest normalna. Wątpię, czy takie anomalie są korzystne dla natury. Trochę tęsknię też za białymi polami, soplami zwisającymi z dachu, skrzypiącym pod podeszwami śniegiem, mroźnym powietrzem. W gruncie rzeczy lubię bowiem zimę. Zimę na prowincji - bo ta w mieście, gdzie śnieg zmienia się po chwili w obrzydliwe błoto, jest koszmarem. Zamiast jednak narzekać na braki w pokrywie śnieżnej, wsiadam na rower i korzystam z dodatnich temperatur. Na polach pasą się konie, na niebie krążą łabędzie, las jest szarozielony, woda nie zamarza. Dziwna ta tegoroczna zima...


Styczniowy krajobraz w okolicach Przychodzka.


Pomiędzy nagimi konarami drzew można dostrzec klucz łabędzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz